Obserwatorzy

INFORMACJA!

Nie wyrażam zgody na kopiowanie treści oraz innych elementów z tego bloga. Wszystkie recenzje są mojego autorstwa!

25 kwietnia 2014

Ciężki debiut Pana Turzańskiego

Anielski śpiew, Adrian Turzański (2014), fantastyka

      „Anielski śpiew” jest pierwszym tomem „Anielskiej Apokalipsy”, a zarazem debiutancką książką Adriana Turzańskiego.  Informacji na temat samego autora w internecie jest naprawdę nie wiele, a wręcz wcale. Jednak motyw anielski, który pojawia się i w tej książce jest dość często spotykany.

źródło
Zaciekawiona tytułem i krótkim opisem postanowiłam zmierzyć się twórczością Pana Turzańskiego. Miałam wielokrotnie styczność z fantastyką i zwykle nie miałam problemu z przejściem z rozdziału w rozdział. Podejść do tej książki było kilka, a mimo to nadal nie potrafiłam wciągnąć się w tę historię.

Bóg odszedł pozostawiając niebo, piekło i ludzi samych sobie. Archanioł Michał zstąpił z niebios i postanowił odnaleźć Pana, tu na ziemi.  Poszukiwania trwają już kilka lat, a Boga jak nie było tak nie ma.
Wtedy Michał zostaje wezwany do nieba, gdzie spotyka się ze swoim bratem, Gabrielem.  Jednak ta rozmowa prowadzi donikąd i nie daje Michałowi żadnych nowych informacji. Gabriel prosi, więc  o kolejne spotkanie, poza granicami niebios.
Pod osłoną nocy spotyka się z bratem i wyjawia mu plany mieszkańców nieba. Aniołowie gotowi są wziąć sprawę w swoje ręce i rozpocząć apokalipsę. Potrzebują jednak potęgi Michała i miecza, którego strzeże. Kiedy ten odmawia, Gabriel za wszelką cenę będzie próbował posiąść miecz i wcielić swój plan w życie.

Przyznam szczerze, że jestem zwiedziona i żałuję wyboru.  Ta książka nie trafi ona na półkę moich ulubionych.
Mnie osobiście bardzo przeszkadzał język jakim jest napisana. Czytając miałam wrażenie, że autor jest jakimś nadętym bucem.  Często jego zdania nie miały ładu i składu, i robił błędy w prostych słowach (i nie chodzi mi o literówki), co niestety też zraziło mnie do tej książki.  Z niecierpliwością wyczekiwałam jakichkolwiek zwrotów akcji. Masło maślane do samego końca.
Lubię książki, które po przeczytaniu zostawiają po sobie niedosyt i chęć ponownego jej przeczytania.

Z radością dobrnęłam do końca i nie zamierzam nigdy więcej do tej książki wracać!

Książkę recenzowałam dla bloga Książki Moja Miłość,  dzięki uprzejmości Pani Agaty Wiśniewskiej i wydawnictwu Novae Res.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się ogromnie, że tu jesteś:)
Nie pozwól zostać niezauważonym! Dodaj komentarz, na każdy z wielką ochotą odpiszę! :)
Pozdrawiam,
Ewelina♥