Obserwatorzy

INFORMACJA!

Nie wyrażam zgody na kopiowanie treści oraz innych elementów z tego bloga. Wszystkie recenzje są mojego autorstwa!

8 czerwca 2015

Prawdopodobnie jedyna biografia w mojej karierze czytelnika!

Beksińscy. Portret podwójny, Magdalena Grzebałkowska (2014); biografia

Nigdy wcześniej nie interesowała mnie sztuka współczesna, czy jakakolwiek inna. Nigdy wcześniej nie słyszałam o kimś takim jak Zdzisław Beksiński.
Z twórczością Beksińskiego spotkałam się zeszłego roku w sierpniu i zakochałam się. Po powrocie do domu włączyłam komputer i zaczęłam poszukiwać informacji na jego temat. Wtedy trafiłam też na książkę Magdaleny Grzebałkowskiej „Beksińscy. Portret podwójny.”. Książkę „dorwałam” między grudniem a styczniem, ale zaczęłam czytać na pewno początkiem stycznia. Myślałam, że skoro fascynacja osobą Beksińskiego i chęć poznania jego historii jest ogromna to książkę „wciągnę” migusiem.
Już na samym początku zauważyłam, że mam problem z przebrnięciem przez pierwszą stronę. Odkładałam i myślałam „może nie mam dnia na czytanie”… Ciekawość mnie zżerała, ale jakoś moja głowa nie przyswajała treści. Po którymś podejściu postanowiłam czytać na głos. Udało się! To był mój sposób na przebrnięcie przez biografię Beksińskich, którą po prawie pół roku odłożyłam na półkę, z nutką żalu, że to już koniec i, że wcześniej nie potrafiłam dostrzec uroku tej książki.

„Zdzisław Beksiński nigdy nie uderzy swojego syna.
Zdzisław Beksiński nigdy nie przytuli swojego syna”

Magdalena Grzebałkowska młoda dziennikarka z dużym doświadczeniem. Na co dzień współpracuje z „Gazetą Wyborczą”. Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego. Twórczyni reportaży oraz książek biograficznych. Oprócz biografii o Beksińskich, napisała również biografię księdza Jana Twardowskiego.
Każda jej książka cieszy się dużym sukcesem i pozytywnymi opiniami krytyków literackich.

Wstęp książki zajmuje list Zdzisława Beksińskiego do krewnej, w którym informuje o samobójczej śmierci swego syna, Tomka.

„Droga Ewo. Mam do zakomunikowania smutną wiadomość. Tomek nie żyje. Popełnił samobójstwo w wigilię świąt i znalazłem go sztywnego w pierwszym dniu świąt o godzinie 15…”.(źródło: Beksińscy. Portret podwójny)

Już po wstępie książki (według mnie) możemy zauważyć, że sposób w jaki artysta przekazuje tę, zdałoby się przykrą informację, jest pozbawiony jakichkolwiek emocji, uczuć… Jakby śmierć bliskiej mu osoby, nie była dla niego istotna. Jednak teraz rozumiem dlaczego ten list „zabrzmiał” w ten sposób…
W pierwszych rozdziałach autorka zapoznaje nas z wczesnym dzieciństwem młodego panicza Zdzisia, w kolejnych zaś przeżywamy jego lata młodzieńcze, a następnie wejście w dorosłość i późniejsze lata aż do śmierci.
Między rozdziałami o Zdzisławie Beksińskim wplecione są te, które opowiadają o jego żonie Zosi, choć informacje w nich zawarte są bardzo ogólne, ale także i przede wszystkim o Tomku. Autorka przedstawia nam świat Tomka od dzieciństwa, przez kolejne miłości, sukcesy i próby samobójcze, aż niemalże do ostatniego tchnienia.


„To nie jest książka o znanym i modnym malarzu, który malował dziwne i straszne obrazy. To nie jest książka o jego mrocznym synu, który fascynował się śmiercią i tak długo próbował popełnić samobójstwo, aż mu się udało. Ani też książka o obsesjach, natręctwach, fobiach i artystycznych szałach. Ani też o karierze, pieniądzach, wystawach i krytykach. To nie jest książka o dziwnych uczuciowych związkach, fascynacji muzyką i filmem oraz nowymi technologiami. To nawet nie jest książka o ludziach, którzy pisali dużo listów.
 
Foto: Amatorskie recenzje
To książka o miłości – o jej poszukiwaniu i nieumiejętności wyrażenia. I o samotności – tak wielkiej, że staje się murem, przez który nikt nie może się przebić. O tym, że czasem bardzo chcemy, ale nie wychodzi. O tym, że życie czasami przypomina śmierć, a śmierć – życie.”  (źródło: lubimyczytać.pl)

Biografia o Beksińskich zawiera ogromną ilość listów pisanych przez jak i do Beksińskich, ale również zapisy foniczne oraz wideo. Oprócz tego autorka umieściła zdjęcia, które obecnie są własnością Muzeum Historycznego w Sanoku.

„Beksińscy. Portret podwójny” to jedna z cięższych książek jakie miałam przyjemność czytać. Osobiście nie lubię książek, które zawierają zbyt dużą ilość opisów, a nie można ukryć, że ta biografia opierała się głównie na opisach różnorakiego rodzaju.
Jednak mimo to uważam, że jest to książka warta przeczytania, ponieważ opowiada piękną i wzruszającą historię.
Moje odczucia co do głównych bohaterów zmieniały się z każdym przeczytanym rozdziałem. Moja sympatia do nich słabła i rosła niespodziewanie. Czasami czułam okropną złość, ponieważ nie potrafiłam zrozumieć dlaczego tak a nie inaczej się zachowują, ale były momenty, gdy czułam prawdziwą ochotę przytulenia głównego bohatera i wypowiedzenia słów „wszystko będzie dobrze”, co może brzmi niedorzecznie.

Może moja recenzja jest zbyt ogólna, może powinnam napisać więcej… ale naprawdę ciężko opisać słowami nie tyle treść książki, ale to jakie emocje w człowieku wzbudza. Dlatego polecam książkę każdemu kto chce zrozumieć inność rodziny Beksińskich.



2 komentarze:

Cieszę się ogromnie, że tu jesteś:)
Nie pozwól zostać niezauważonym! Dodaj komentarz, na każdy z wielką ochotą odpiszę! :)
Pozdrawiam,
Ewelina♥